Kolejna parafialna pielgrzymka odbyła się do wschodniej i północnej części naszego kraju, do miejsc o szczególnych walorach religijnych.
Na pewno warto poznać, bądź przypomnieć sobie te święte miejsca z ich niezwykłą historią. Pięciodniowa trasa prowadziła nas przez Kodeń, Pratulin, Grabarkę, Kruszyniany, Świętą Wodę, Sokółkę, Bohoniki, Różanystok, Świętą Lipkę, Gietrzwałd oraz Toruń.
Na pewno warto poznać, bądź przypomnieć sobie te święte miejsca z ich niezwykłą historią. Pięciodniowa trasa prowadziła nas przez Kodeń, Pratulin, Grabarkę, Kruszyniany, Świętą Wodę, Sokółkę, Bohoniki, Różanystok, Świętą Lipkę, Gietrzwałd oraz Toruń.
24 kwietnia o godz. 6:00 rano wyruszyliśmy z Biurem Podróży Bakcyl z Bielska-Białej z p.p. Katarzyną i Janem Koniorami, pod duchową opieką proboszcza, ks. Dziekana Piotra Pokojnikowa oraz ks. Stanisława Czernka.
Pokonując około 500 km dotarliśmy do miejscowości Kodeń, leżący nad rzeką Bug w województwie lubelskim w pobliżu granicy z Białorusią.
Pobyt w Kodniu rozpoczęliśmy od spotkania z miejscową p. przewodnik, która opowiedziała nam jego historię.
Od 1511 roku Kodeń i jego okolice należały do rodu Sapiechów, z pierwszym jego właścicielem Janem. Zwiedziliśmy Kalwarię Kodeńską, na terenie której znajdują się pozostałości zamku Sapiechów oraz kościół św. Ducha, który stanowił prywatną kaplicę zamkową dla Sapiechów i został wybudowany przez drugiego właściciela – Pawła, ze środków sprzedaży soli, która uczyniła ten teren zamożnym. Zwiedziliśmy także muzea: Misyjne, Historii Kodnia oraz Ornitologiczne (mieszczą się w jednym obiekcie).
Najważniejszym miejscem sakralnym w Kodniu jest kościół św. Anny z Cudownym Obrazem w głównym ołtarzu. Jest to Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej – Królowej Podlasia, któremu papież Paweł VI nadał godność Bazyliki Mniejszej, natomiast papież Jan Paweł II zatwierdził tytuł Matki Bożej Kodeńskiej, Matki Jedności. Kościołem zarządzają Misjonarze-Oblaci Maryi Niepokalanej.
Uczestniczyliśmy w wieczornej mszy świętej, po której Ojciec-przewodnik opowiedział nam historię Cudownego Obrazu.
Ta niepojęta historia sięga 17 wieku i związana jest z Mikołajem Sapiechą, trzecim właścicielem Kodnia, który słynął z wielkiej pobożności. Postanowił wybudować kościół murowany obok ówczesnego parafialnego drewnianego kościoła. Po rozpoczęciu budowy wkrótce ciężko zachorował i był nawet sparaliżowany. Żona- Anna namówiła męża, aby udał się z pielgrzymką do Watykanu. Rzym był mu znany, gdyż w młodości odbywał tam studia.
Sapiecha udał się do Watykanu i został przyjęty przez papieża Urbana VIII. Papież zaprosił go na mszę św. do prywatnej kaplicy. Mikołaj na ścianie kaplicy dostrzegł obraz Marki Boże. Była to Matka Boża Gregoriańska. (Obraz ma swoją świętą historię, ale dla przejrzystości opisu przedstawionych wydarzeń będzie o nim w innym miejscu.)
Podczas mszy św. sprawowanej przez papieża, Sapiecha żarliwie się modlił i poprosił Matkę Bożą o uzdrowienie. Tak się stało, Mikołaj doznał uzdrowienia i poczuł wielką potrzebę zabrania obrazu do Kodnia.
Zwrócił się z taką prośbą do papieża, ale nie otrzymał zgody. Wpadł więc na pomysł, aby przekupić złotymi dukatami papieskiego zakrystiana. Mimo dużych oporów z jego strony Mikołajowi udało się zabrać obraz i uciec z Watykanu. Zorganizowano za nim pościg, ale Mikołaj zdołał dotrzeć z obrazem do Kodnia. Było to 15 września 1631 roku. Obraz umieszczono w prywatnej kaplicy zamku Sapiechów, gdzie przebywał przez trzy lata.
Rozgniewany papież ukarał go Ekskomuniką i wyłączył ze wspólnoty Kościoła. Po kilku latach Sapiecha postanowił odbyć pokutną pielgrzymkę do Rzymu. Papież zdjął karę kościelną i zgodził się na pozostawienie obrazu w Kodniu.
Gdy ukończono budowę murowanego kościoła umieszczono w nim obraz oraz przywiezione przez Sapiechę z podróży pokutnej relikwie św. Filipa – papieża i męczennika z II wieku, które znajdują się w kościele do dziś.
Jako wotum wdzięczności Sapiecha wraz z żoną ufundowali obrazowi złotą koronę.
W 1723 roku Obraz Matki Bożej Kodeńskiej – jak go nazywano, był koronowany papieskimi koronami na prośbę następcy Mikołaja, Jana Fryderyka Sapiechy. (Mikołaj był jego pradziadkiem).
Podczas zaborów i innych działań wojennych obraz ukrywano. Do Kodnia powrócił po około 200 latach, 4 września 1927 roku. Na uroczystość przybył wtedy metropolita krakowski kardynał Adam Sapiecha.
W roku 1977 miała miejsce uroczystość 50-tej rocznicy powrotu obrazu do Kodnia, w której wziął udział Kardynał Karol Wojtyła. Powiedział wtedy bardzo znamienne słowa:
Starajmy się jeszcze raz zrozumieć ten przedziwny czyn, który stał u początku dziejów Matki Bożej Kodeńskiej. Bez zezwolenia papieża Urbana VIII, Mikołaj Sapiecha zabrał obraz. Można by powiedzieć: ukradł. Aby zrozumieć tę błogosławioną winę, trzeba uświadomić sobie, że obraz ten był mu w jakiś sposób darowany. Myślę, że darowała mu go sama Bogurodzica.
Wydarzenia te upamiętnia książka oraz film „Błogosławiona wina.”
Burzliwe losy Obrazu Matki Boskie Kodeńskiej pokazują jak kręte i skomplikowane drogi prowadzą niekiedy do pojednania z Bogiem i pomiędzy ludźmi. Szczególnie uświadamiamy to sobie poznając początki dziejów Obrazu Matki Boskiej Kodeńskiej, nazwanej wcześniej Gregoriańską, a przedstawiały się one tak:
Święty Łukasz Ewangelista wyrzeźbił na desce drewna cedrowego figurę Matki Bożej z Dzieciątkiem, którą nazwano Matką Bożą Bogurodzicą. Było to w Nazarecie. Figura trafiła potem do stolicy wschodniego chrześcijaństwa – Konstantynopola.
W VI wieku zobaczył ją młody benedyktyński mnich, który został później papieżem Grzegorzem I Wielkim. Na jego prośbę figurę Matki Bożej Bogurodzicy sprowadzono z Konstantynopola do Watykanu.
Rzeźbą w Rzymie zachwycił się przyjaciel papieża Grzegorza I abp Leander z Sevilli i poprosił papieża o podarowanie rzeźby, bowiem wierzył, że będzie ona uzdrawiała ludzi z choroby zakaźnej, która szerzyła się na jego terenach. Papież postanowił rzeźbę arcybiskupowi podarować.
Wcześniej jednak Grzegorz I poprosił, aby na jej wzór namalowano obraz, który otrzymał nazwę Matki Bożej Gregoriańskiej, na cześć papieża Grzegorza i został umieszczony w prywatnej kaplicy papieża. Przebywał tam od VI do XVII wieku, do czasu pontyfikatu papieża Urbana VIII, kiedy to został stamtąd zabrany przez polskiego księcia Mikołaja Sapiechę do Kodnia i nazwany Matką Bożą Kodeńską.
Natomiast figura Matki Boskiej Bogurodzicy wykonana w Nazarecie przez św. Łukasza Ewangelistę, której imię wymieniał kardynał Karol Wojtyła w 1977 roku, dotarła w VI wieku drogą morską do Hiszpanii. Przywiózł ją św. Izydor. Podróży towarzyszyły liczne cuda.
W 711 roku w obawie przed zalewającymi Hiszpanię Arabami figurę ukryto w jaskini. Dopiero po około 600 latach została odnaleziona. Wybudowano w tym miejscu kaplicę, natomiast dzisiaj znajduje się tam Opactwo w Guadalupa. To jedno z największych Sanktuariów Maryjnych w Hiszpanii, wpisane w 1993 roku na Listę UNESCO. Znajduje się w nim figura Matki Bożej Bogurodzicy, której nadano nową nazwę – Matki Bożej z Guadalupe z Hiszpanii (nie ma ona nic wspólnego z wizerunkiem z Meksyku.)
Dzień następny rozpoczęliśmy od uczestnictwa w mszy św. przed cudownym Obrazem Matki Boże Kodeńskiej, która jak już wiemy jest namalowaną kopią rzeźby z Nazaretu.
Potem udaliśmy się do Pratulina w województwie lubelskim, aby zwiedzić kościół św. Piotra i Pawła – Sanktuarium Błogosławionych Męczenników.
Historię tego miejsca opowiedział nam w kościele miejscowy ksiądz. Sięga ona 19 wieku, czasów zaborów rosyjskiego i pokazuje niezwykle głęboką wiarę mieszkańców Pratulina. Świątynia w Pratulinie była wyznania rzymsko-katolickiego, ale władze carskie uczyniły z niej cerkiew.
Mieszkańcy nie chcieli uczestniczyć w mszy św. w cerkwi. Różnymi sposobami próbowano przekonać ich do przejścia na prawosławie, ale bezskutecznie. Potem próbowano złamać ich groźbami, ale się złamać nie dali. Schowali klucze do cerkwi i bronili wejścia. Władze carskie postanowiły ukarać nieposłusznych mieszkańców. W dniu 26 stycznia 1874 roku żołnierze zaczęli strzelać do bezbronnych, klęczących ludzi. Zginęło 13 osób i 180 zostało rannych.
W 1990 roku w ramach procesu poprzedzającego beatyfikację dokonano ekshumacji zbiorowej mogiły.
W dniu 6 października 1996 roku, papież Jan Paweł II dokonał w Rzymie beatyfikacji trzynastu męczenników. W mszy św. beatyfikacyjnej wziął udział ówczesny proboszcz parafii oraz prawnuk jednego z beatyfikowanych męczenników.
W głównym ołtarzu kościoła w Pratulinie znajdują się relikwie 13 błogosławionych męczenników, a na ścianach kościoła można przeczytać o wydarzeniach tego miejsca.
Kościół św. Piotra i Pawła w Pratulinie od 6 października 1993 roku posiada status Sanktuarium.
"Sanktuarium to miejsce, w którym doświadczamy obecności Pana Boga, a Zmartwychwstałego Chrystusa poznajemy po znakach” - powiedział ksiądz i poinformował nas, że w dniu 6 października 2019 roku będzie pokazany w telewizji film poświęcony tym wydarzeniom.
W dalszą drogę udaliśmy się na Górę Grabarkę. Trasa prowadziła przez znany Janów Podlaski, w którym od 1817 roku znajduje się słynna stadnina z hodowlą koni czystej krwi arabskiej.
Grabarka to wieś w województwie podlaskim, 12 km od Siemiatycz. To nawiększe miejsce kultu religijnego wyznawców prawosławia w Polsce. Góra Grabarka stała się słynna od 1710 roku, gdy na terenach Podlasia miała miejsce epidemia cholery.
Pewien starszy człowiek miał sen, który kazał mu udać się z krzyżem na pobliską górę, gdzie będzie mógł znaleźć ratunek przy źródełku. Za tym głosem poszli potem inni, zabierając ze sobą krzyże. Modlili się oraz pili wodę ze źródełka i obmywali się nią.
Kroniki podają, że ratunek znalazło tam około 10 tysięcy ludzi. Wdzięczni za dar ocalenia od zarazy wierni, dziękując Bogu zbudowali drewnianą kaplicę Przemienienia Pańskiego. Później kaplica została spalona, a na jej miejsce wybudowano nową, poświęconą w 1998 roku. Znajduje się tutaj również żeński klasztor św. Marii i Marty z 1947 roku. Opiekuje się nim 13 mniszek.
W 2000 roku na Górę Grabarkę przywieziono Iwierską Ikonę Matki Bożej ze świętej Góry Atos w Grecji na pamiątkę 2000 lat chrześcijaństwa.
Na Górę Grabarkę od kilkuset lat przybywają pielgrzymi, aby znaleźć pociechę i wzmocnienie. Swoje osobiste troski skrywają pod krzyżami, które tutaj przynoszą. Liczne pielgrzymki przybywają na Górę 18/19 sierpnia każdego roku na święto Przemienienia Pańskiego.
Kolejny miejscem naszej pielgrzymkowej trasy była tatarska wieś Kruszyniany. W domu restauracyjnym zjedliśmy smaczny tatarski posiłek, a później spotkaliśmy się z opiekunem meczetu panem Dżemilem Gembickim, który zaprosił nas do wnętrza, aby opowiedzieć o życiu Tatarów w Kruszynianach oraz ich religii. Meczet znajduje się na końcu wsi. Jest najstarszym drewnianym meczetem tatarskim w Polsce, zbudowanym w XVIII wieku na planie prostokąta. Jest ozdobiony dwoma wieżyczkami z półksiężycami. Wnętrze meczetu podzielone jest na dwie części: dla mężczyzn i dla kobiet. Przed wejściem do meczetu należy w przedsionku zdjąć buty, jak też i my uczyniliśmy. Podłoga w meczecie pokryta jest warstwą dywanów.
Pierwszych Tatarów sprowadził do Trok na Litwie książę Witold, a do Kruszynian król Jan III Sobieski. Tatarzy znacznie przyczynili się królowi do zwycięstw w działaniach wojennych i za zasługi otrzymali ziemię, później wywalczyli sobie żołd, mogli też żenić się z chrześcijankami. Takie mieszane małżeństwa znajdują się w Kruszynianach, małżonkowie uczestniczą w obrzędach obu religii. Nasz pan przewodnik ma również żonę chrześcijankę, ich synowie wyznają islam, a córki religię katolicką. Wszyscy żyją w zgodzie i szanują się – powiedział Pan Dżemil.
W Kruszynianach zwiedziliśmy także cmentarz tatarski – mizar, na którym wszystkie nagrobki zwrócone są na wschód w kierunku Mekki.
Z Kruszynian udaliśmy się w okolice Supraśla, w województwie podlaskim, gdzie znajduje się miejscowość Święta Woda. Przybyliśmy, aby odwiedzić kościół Matki Bożej Bolesnej XXI wieku, Ciekawa jest również historia tego miejsca, którą w kościele opowiedział nam miejscowy ksiądz proboszcz:
W 1917 roku przybył do miejscowego źródełka mężczyzna, który dwa lata wcześniej stracił wzrok. Pochodził ze szlacheckiej, rzymskokatolickiej rodziny z sąsiedniej parafii. Źródełko stało się przyczyną odzyskania wzroku przez Bazylego. W akcie wdzięczności uzdrowiony mężczyzna ufundował nad źródełkiem drewnianą kaplicę.
Obecnie znajduje się tam Sanktuarium Maryjne z kościołem Matki Bożej Bolesnej z figurą fatimską od 1996 roku. Na jego rozległym, przepięknie położonym terenie znajduje się Góra Krzyży, tzw. polska Grabarka, Kaplica Dróżek Siedmiu Boleści, rozmieszczonych na Błoniach Jana Pawła II, uzdrawiające źródełko, a także ołtarz polowy. Wieczorem, w czasie wolnym mogliśmy indywidualnie zwiedzać te piękne miejsca i cieszyć oczy bardzo pięknym oświetleniem.
Ksiądz proboszcz ma wciąż nowe pomysły na rozbudowę Sanktuarium. W Świętej Wodzie nocowaliśmy, a na drugi dzień po śniadaniu udaliśmy się do Sokółki – miasta, również w województwie podlaskim. Przybyliśmy, aby odwiedzić słynną kolegiatę św. Antoniego, w której 12 października 2008 roku, tuż po beatyfikacji Sługi Bożego ks. Michała Sopoćki miało miejsce niezwykłe wydarzenie Eucharystyczne – zdarzył się pierwszy w Polsce cud Eucharystyczny. (Pierwszy cud Eucharystyczny na świecie wydarzył się w 750 roku w Lanciano, we Włoszech).
Podczas porannej, niedzielnej mszy świętej kapłanowi udzielającemu komunii świętej na stopień ołtarza upadła hostia. Zgodnie z przepisami kościelnymi hostię umieszczono w naczyniu z wodą i przeniesiono do sejfu. W ciągu kilku dni hostia powinna się rozpuścić. Tak się jednak nie stało. Po dwóch tygodniach zauważono na niej czerwoną plamkę lekko skrzepniętej krwi.
Hostię badała komisja kościelna oraz niezależni profesorowie medycyny. Badania patomorfologiczne stwierdziły, że plamka na hostii to fragment włókien tkanki mięśniowej ludzkiego serca w stanie agonalnym.
Uznano, że komunikant, który upadł stał się widoczną przemianą hostii w Ciało Chrystusa. Wydarzenie uznano za cud Eucharystyczny.
W 2009 roku kościół otrzymał rangę Kolegiaty i stał się żywym miejscem kultu oraz licznych łask. Przybywają tutaj pielgrzymi nie tylko z Polski.
W Sanktuarium uczestniczyliśmy w mszy świętej, po której adorowaliśmy Najświętszy Sakrament wraz z zachowaną Cząstką Ciała Pańskiego ukrytą w hostii, w kaplicy Matki Bożej Różańcowej.
Można tutaj w tym szczególnym miejscu głębiej zrozumieć i zastanowić się nad tym, czym jest dla nas msza święta – uczestnictwo w niej i przyjmowanie komunii świętej. Dziękujemy za możliwość bycia tutaj. Będziemy duchowo wciąż wracać do tego miejsca.
Ubogaceni duchowo udaliśmy się w dalszą podróż, docierając do miejscowości Bohoniki. To unikatowa w skali kraju, maleńka wieś, położona w zacisznym zakątku Polski w województwie podlaskim, zamieszkiwana przez mniejszość tatarską. Znajduje się tam meczet – jeden z pięciu czynnych meczetów w Polsce (Kruszyniany, Warszawa, Poznań, Gdańsk).
Pani Eugenia Radkiewicz opiekująca się meczetem zaprosiła nas do wnętrza, aby opowiedzieć nam o samym obiekcie, o islamie, o Tatarach w Polsce i ich roli w naszej historii. Meczet jest zabytkiem klasy zerowej z XVIII wieku. Pieczę nad nim sprawuje Wojewódzki Konserwator Zabytków. Jak powiedziała Pani Eugenia, islam to znaczy służyć Bogu i słuchać jego przykazań. Muzułmanie wierzą w Boga poprzez proroka Mahometa. Nie wierzą w Trójcę Świętą. Symbolem ich wiary jest półksiężyc, ponieważ Bóg objawił się Mahometowi podczas księżycowej, gwiezdnej nocy – to jedyni świadkowie objawienia – powiedziała Pani Eugenia.
Kolejnym punktem programu tego dnia była nasza wizyta w Różanymstoku, miejscowości w powiecie Sokólskim na Podlasiu 12 km od granicy z Białorusią i 30 km od Grodna.
Odwiedziliśmy tam Bazylikę Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny – Sanktuarium Maryjne. To piękny, barokowy kościół z dekoracjami w stylu rokoko, którym opiekują się Salezjanie.
Ksiądz Salezjanin zaprosił nas do krypty kościoła, aby opowiedzieć nam jego historię. Krypta nosi imię Eurofrozyny i Szczęsnego Tyszkiewiczów, będącymi właścicielami obecnej miejscowości, która wówczas nazywała się Krzywym Stokiem.
Historia kościoła zaczęła się w 1652 roku, kiedy to Tyszkiewiczowie zakupili w Grodnie obraz przedstawiający Matkę Bożą z Dzieciątkiem na ręku. Obraz umieścili w sypialni swojego mieszkania i wszyscy domownicy zbierali się tam na wspólne modlitwy. Po pewnym czasie Obraz w domu Tyszkiewiczów zaczął wydzielać wyrazisty, różany zapach i stał się łaskami płynący.
Na zaproszenie Tyszkiewiczów do Krzywego Stoku przyjechali z Sejn Dominikanie, Przenieśli oni obraz Marki Bożej z domu Tyszkiewiczów do kościoła i zmienili nazwę miejscowości na Różanystok.
Po utracie niepodległości, gdy miejscowość znalazła się w granicach zaboru rosyjskiego, kościół zamieniono na cerkiew i przekazano dobra kościele duchowieństwu prawosławnemu. Zmieniano też nazwę miejscowości na Krasny Stok.
W 1915 roku prawosławne mniszki zabrały Obraz Matki Bożej i uciekły w głąb Rosji.
W 1919 do Różanegostoku (powróciła dawna nazwa) przybyli Salezjanie i nabyli nowy obraz Matki Boskiej, namalowany w Warszawie i poświęcony w Rzymie przez papieża Piusa XI.
W roku 1981 odbyły się uroczystości koronacyjne obrazu pod przewodnictwem kardynała Franciszka Macharskiego, a sześć lat później kościół otrzymał tytuł Bazyliki Mniejszej.
Z parafii Różanegostoku pochodzi słynny zielarz Czesław Klimuszko.
Udaliśmy się w dalszą podróż do Świętej Lipki. Nasza piękna trasa biegła przez Puszczę Augustowską, Augustów, część Krainy Wielkich Jezior Mazurskich oraz Giżycko.
Wieś Święta Lipka położona jest w województwie warmińsko-mazurskim w pobliżu Kętrzyna. Znajduje się tam Bazylika Mniejsza Najświętszej Maryi Panny, mająca Status Pomnika Historii.
To barokowe Sanktuarium Maryjne, nazywane, ze względu na przybywające tu liczne grupy pielgrzymów ,Częstochową Północy. Opiekują się nim Ojcowie Jezuici. Sanktuarium słynie z bardzo pięknych koncertów organowych, które odbywają się kilka razy dziennie. Również i my wysłuchaliśmy koncertu organowego. Organy ozdobione są licznymi figurkami, które w czasie koncertu poruszają się.
Po koncercie ksiądz Jezuita oprowadził nas po Sanktuarium i opowiedział jego historię, której początki sięgają 14 wieku.
Pewien skazaniec odbywał karę więzienną w lochach kościoła w Kętrzynie. Podczas przebywania w lochu wyrzeźbił w drewnie figurkę Maryi z Dzieciątkiem. Wymodlił sobie uwolnienie, a figurkę zawiesił na przydrożnej lipie, pomiędzy Kętrzynem a Reszlem. Rzeźba zaczęła słynąć cudami. Z czasem wokół lipy wybudowano kaplicę.
W czasie reformacji kaplica w 1524 roku została zniszczona, figurka zaginęła , a na jej miejscu postawiono szubienicę.
Na początku XVII wieku wybudowano nową kaplicę, a figurkę zastąpił Obraz Matki Boskiej Świętolipskiej. Wkrótce Sanktuarium osiągnęło dużą sławę. Między Świętą Lipką a Reszlem usytuowano zespół zabytkowych kapliczek ze starymi lipami – pomnikiem przyrody.
Obecne Sanktuarium wybudowali Jezuici – to Bazylika Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Świętej Lipce, posiadająca od 2018 roku status Pomnika Historii. Jest jednym z najważniejszych zabytków barokowych w północnej Polsce.
Bazylika Nawiedzenia NMP zajmuje czwarte miejsce na liście siedmiu najbardziej popularnych Sanktuariów w Polsce (po Częstochowie, Łagiewnikach i Licheniu), a kościół ten wyróżniono jako jeden z dziesięciu najpiękniejszych kościołów w naszym kraju.
Na drugi dzień po śniadaniu wyruszyliśmy ze Świętej Lipki do miejscowości Gietrzwałd, położonej w województwie warmińsko-mazurskim, 20 km od Olsztyna. Pobyt w Gietrzwałdzie rozpoczęliśmy od spotkania z księdzem przewodnikiem przy kapliczce objawień, który bardzo interesująco opowiadał o wydarzeniach jakie tutaj miały miejsce.
Miejscowość słynie z Objawień Maryjnych, które wydarzyły się między 27 czerwca a 16 września 1877 roku. Matka Boża objawiła się dwóm dziewczynkom, na klonie obok miejscowego kościoła, w sumie 160 razy. Najpierw objawiła się 13-letniej Justynie Szafryńskiej, a później jej krewnej 12-letniej Barbarze Samulowskiej. Dziewczynki pochodziły z biednych rodzin. Matka Boża przemawiała do nich po polsku, w warmińskiej gwarze.
Podczas objawień Matka Boża wzywała do modlitwy na różańcu, mówiła o roli mszy świętej oraz prosiła o przemianę duchową w wymiarze pokutnym. Prosiła też, aby w miejscu objawień powstała kapliczka z Jej figurą.
W dniu swoich urodzin, 8 września Matka Boża pobłogosławiła pobliskie źródełko, które wypłynęło pięć lat przed objawieniami i do dziś ma moc uzdrawiającą. Skierowała też wtedy do dziewczynek takie słowa:
Nie smućcie się, bo ja zawsze będę z wami.16 września ukazała się ostatni raz i poprosiła, aby gorliwie odmawiać różaniec. Gietrzwałd to także apel Matki Boskiej o trzeźwość.
Po 11 latach od Objawień drzewo, na którym objawiła się Matka Boża uległo zniszczeniu i nie został po nim żaden ślad, ponieważ ludzie zabierali z niego każdy fragment.
W miejscu tym wybudowano kapliczkę z figurą Matki Bożej, tak jak Ona sama sobie tego życzyła. Figura była jeszcze w czasie objawień zamówiona w Monachium i do Gietrzwałdu dotarła 12 września na kilka dni przed ostatnim objawieniem – Matka Boża na nią czekała.
Obie dziewczynki, na życzenie Matki Bożej, jak same twierdziły, wstąpiły do zakonu. Justyna z czasem opuściła zakon, wyszła za mąż i jej dalsze losy nie są znane. Barbara została misjonarką w Gwatemali. Przebywała tam prawie 40 lat.
W 90 rocznicę objawień Prymas Polski, Kardynał Stefan Wyszyński za zgodą papieża Pawła VI dokonał koronacji Obrazu Matki Bożej Gietrzwałdzkiej. W uroczystości wziął udział metropolita krakowski kardynał Karol Wojtyła. A trzy lata później, w 1970 roku papież Paweł VI podniósł kościół p.w. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny do godności Bazyliki Mniejszej.
Po stu latach, Objawienia w Gietrzwałdzie zostały zatwierdzone przez kościół. Uroczystość odbyła się 11 września 1977 roku przy źródełku. Po spotkaniu z księdzem i wysłuchaniu historii wydarzeń udaliśmy się na mszę świętą do Sanktuarium.
„Maryjo Gietrzwałdzka proś, abyśmy tak jak Ty zobaczyli kiedyś zmartwychwstałego Pana” - to słowa, którymi ksiądz głoszący homilię, ją zakończył.
Później, w wolnym dla nas czasie, cieszyliśmy oczy pięknem otaczającego Sanktuarium terenu i odwiedziliśmy pobłogosławione przez Maryję źródełko.
Opuściliśmy Gietrzwałd, udając się do Torunia na nocleg do Domu Pielgrzyma.
Ostatni dzień naszej pielgrzymki spędziliśmy w Toruniu i rozpoczęliśmy od zwiedzania Starego Miasta z miejscową p. przewodnik. Starówka Toruńska to bardzo piękna część miasta, kryjąca w sobie wiele cennych zabytków oraz różne legendarne miejsca. Zwiedziliśmy między innymi:
- Ruiny Zamku Krzyżackiego z XIII wieku, który dzisiaj służy celom turystycznym oraz różnym organizowanym tam imprezom kulturalnym
- Ratusz Staromiejski na Staromiejskim Rynku – został zbudowany w XIII – XIV wieku w stylu gotyckim, jako jedna z najbardziej znamienitych budowli średniowiecznej architektury w środkowej Europie
- Dwór Artura z XIV wieku, obecnie stanowi siedzibę centrum Kultury
- Krzywą Wieżę, jest ona charakterystycznym akcentem Starego Miasta – to średniowieczna, 15-metrowa baszta obronna, odchylona obecnie od pionu o 146 cm. Mieści się w niej Toruńska Agencja Kulturalna
- Pomnik Kopernika z 1853 roku – monument przedstawia postać ubraną w profesorską togę, która palcem prawej ręki wskazuje niebo, a w lewej ręce trzyma sferę zwaną Astrolabium. Na tylnej części cokołu napisano datę urodzin i śmierci, a na przedniej umieszczono napis: „Mikołaj Kopernik Torunianin, ruszył Ziemię, wstrzymał Słońce i niebo.” Ten wyjątkowy pomnik pokazuje jak bardzo dumny jest Toruń ze swojego geniusza – Polaka, Torunianina
- Kościół św. Jana Chrzciciela i Jana Ewangelisty – najstarszy kościół w mieście, mający status Bazyliki Mniejszej. Posiada 52 metrową wieżę z 209 schodami oraz dzwonem o wadze siedmiu ton z sercem 200 kg. Dzwon jest o ponad 20 lat starszy od Zygmunta w Krakowie. Zegar na wieży wskazuje tylko pełne godziny.
Na Starym Mieście zakupiliśmy słynne toruńskie pierniki. Po zwiedzeniu Starego Miasta udaliśmy się do kościoła Najświętszej Maryi Panny Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II, aby uczestniczyć w mszy św. w Niedzielę Miłosierdzia.
Po mszy. św. siostra zakonna opowiedziała nam o powstaniu kościoła. Kościół został konsekrowany 18 maja 2016 roku. To katolicka świątynia w jurysdykcji Zgromadzenia Redemptorystów w Toruniu. Powstała jako wotum wdzięczności za pontyfikat papieża-Polaka, Jana Pawła II. Znajdują się w nim relikwie św. Jana Pawła II. Nad ołtarzem widnieje napis: „Nie lękajcie się, otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi.”
W kościele mieści się około 3 tysiące wiernych, 900 miejsc jest siedzących.
Po zwiedzeniu kościoła udaliśmy się na obiad do Domu Pielgrzyma, po czym wyruszyliśmy w drogę powrotną do naszych rodzin. Pokonując trasę około 500 km, szczęśliwie dotarliśmy do Radziechów około godz. 23:00.
Dziękujemy organizatorom, Państwu Katarzynie i Janowi Koniorom za zorganizowanie tej wartościowej, pięknej podróży.
Dziękujemy Księdzu Dziekanowi Piotrowi i Księdzu Stanisławowi za ich duchową opiekę, wspólne modlitwy oraz za pomysł zorganizowania tej pielgrzymki.
Dziękujemy za pokazanie nam tych miejsc i wzbogacenie naszego programu o trzy dodatkowe miejscowości. Wielu z nas w większości z tych miejsc było po raz pierwszy. Każde miejsce przez nas odwiedzanie ma swoją szczególną i zachwycającą historię, poznawanie jej wzbogaciło nas nie tylko duchowo, ale także historycznie. Przejazd dwóch tysięcy kilometrów przez dziewięć województw naszego pięknego kraju, to także ogromny walor poznawczy krajobrazowo.
Dziękujemy wszystkim za bardzo sympatyczną, rodzinną atmosferę, w której z pewnością każdy czuł się dobrze. Do zobaczenia na następnych pielgrzymkach.
Anna Mizera-Radlińska